NAZYWAM SIĘ
bell
PRZEBYWAM W
AST Fundacja na Rzecz Zwierząt Niechcianych
Nazywam się Bell i mam 7 lat. Od urodzenia mieszkałam na Ukrainie, miałam rodzinę. Pewnego dnia miałam wypadek, w wyniku którego doznałam złamań w dwóch łapach. Moi właściciele postanowili mnie uśpić. Zostałam uratowana przez prywatną wolontariuszkę. Ona mi pomogła, zoperowała. Niestety wybuchła wojna i zaraz po operacji trafiłam do schroniska, które nie podołało z opieką pooperacyjną. Moje łapy na nowo bolały, były powykrzywiane. Nagle z pomocą przyjechał ktoś z Polski i zabrał mnie do obcego mi kraju. Pachniało kliniką. W Polsce przeszłam wiele operacji. Ale dziś tryskam życiem, energią! Uczęszczam na rehabilitacje, która ma mi pomóc powrócić do pełnej sprawności. Święty Mikołaju, boję się że wyczerpałam limit szczęścia, więc poproszę Cię tylko o jedzonko i gryzaki.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: